sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział X

                   Rozdział X
*Miesiąc później*
Wstałam rano Leon jeszcze spał. A właśnie mieszkamy już razem. Od 2 tygodni. Powoli widać mi brzuch. Jestem już w 7 tygodniu, czyli prawie 2 miesiące. Nie możemy się doczekać narodzin naszego maleństwa. Jutro ślub Fede a dzisiaj wieczór panieński Fran. Ostatnio widziałam się z Tomasem układa sobie życie na nowo, jesteśmy przyjaciółmi.
-Cześć Violu. - powiedział mi Leon i musnął moje usta.
-Cześć skarbie. Pora wstawać. Musimy pomóc Fran i Federico. Jutro ich wielki dzień.
-Pamiętam Violuś. - Leon zaprzyjaźnił się z Fede i Diego. Zapoznał też chłopaków z Andresem. Teraz we 4 się trzymają. Są przyjaciółmi.
-To ja idę do łaziennnki- przyciągnęłam
-Nie tak szybko! - Leon przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Uwielbiam te jego usta. Kocham się w nich zatracać. Nie chciałam tego robić, ale musiałam zakończyć ten pocałunek.
-Starczy. Musimy wstawać. - poszłam do garderoby wybrałam sobie jakieś ubrania i poszłam do łazienki. Nie zajęło mi to dużo czasu. Gdy wyszłam Leon też już był ubrany.
-Śniadanie? - spytał Leon
-Pewnie, chodźmy. - pociągnęłam go za rękę. Zjedliśmy śniadanie.
-Muszę lecieć do Fran, pa Leoś. - podeszłam i pocałowałam Leona w policzek.
-Pa. - powiedział. Wyszłam z domu wzięłam samochód Leona i pojechałam do Fran. Zapukałam do drzwi. Po chwili usłyszałam. Ciche proszę. Weszłam do środka.
-Fran, co się dzieje? - spytałam widząc przyjaciółkę siedząco i płaczącą.
-Ja się boję.. co jeśli coś pójdzie nie tak? Violu.. - przytuliłam ją.
-Wszystko będzie dobrze. Sama tego dopilnuje.
-Dziękuję Ci za wszystko. - poszłyśmy z Fran odebrać suknię i zobaczyć salę. Była pięknie urządzona. Później zostało nam tylko upewnić się czy wszystko jest. Fran miała specjalną listę. Zeszło nam się do 17.
-Dobra to ja teraz wracam do domu. Później tu przychodzę i będziemy się bawić!
-Już nie mogę się doczekać. - wróciłam do domu. Zobaczyłam że Leon siedzi przy jakimś pudle.
-Co to?
-Oo Viola.. - szybko wstał i pocałował mnie w usta.
-Leon co to?
-To jest... yy.. to leżak!
-Leżak?
-Tak dokładnie.. - był zakłopotany. - nie tak naprawdę to buda dla psa do domu..
-Ale my nie mamy psa.
-No właśnie. - Leon podszedł po drzwi i wypuścił małego szczeniakaczka. - to jest Rafi. Nie bądź zła. Gdy tylko go zobaczyłem pomyślałem że musi być mój.. Violuś.
-Leon.. on naprawdę jest śliczny, ale nie wiem. Zostawmy go na okres próbny.
-Dziękuję! - Leon do mnie podbiegł i mocno przytulił. Po chwili wziął psa na ręce i do mnie podszedł.
-Patrz jaki jestem śliczny, oczywiście nie aż tak jak Leon, no ale i tak. - Udawał psa.
-Leoś.. ty nie jesteś śliczny. Ty jesteś przystojny. - pocałowałam chłopaka.
-Gadałeś z chłopakami?
-Tak. Będzie Andreas, Diego, Maxi, Marco, Napo i jakiś Brodway.
-Brodway będzie? - ucieszyłm się.
-Znasz go? - spytał zdziwiony.
-Tak. To mój dobry przyjaciel. Dawno się nie widzieliśmy. Wyjechał do Brazylii 5 lat temu. - powiedziałam wszystko Leonowi a on odetchnął z ulgą. Może myślał że ja i Brodway? Haha. -Myślałeś że ja i Brodway?
-Co.. ? Nie. - podrapał się po głowie.
-Leoś.. - pocałowałam chłopaka.
-Co? - spytał odrywając się.
-Musimy już iść. - Leon po woli zwalił się z łóżka.
-To idziemy. - złapał mnie za rękę i poszliśmy do domu Fede i Fran. Po około 10 minutach byliśmy już pod ich domem. Weszliśmy do środka wszyscy już tam byli.
-Viola! - krzyknął Brodway.
-Brodway! - przytuliłam chłopaka. - tak dawno się nie widzieliśmy.
-Masz rację, a teraz chciałbym Ci przedstawić moją dziewczynę. To Camila. - gdy ją zobaczyłam do oczu zaczęły napływać mi łzy. Ledwo się powstrzymałam od płaczu.
-My się już znamy. - powiedziałam sucho. - nawet bardzo dobrze. - nie chciałam mieć w ogóle styczności z Camilą. Nie mogłam popsuć tego wieczoru Fran. - To dziewczyny, idziemy? - spytałam.
-Chodźmy! - powiedziała Ludmila.
-Cami chodź z nami.  -pociągnęła ją za rękę Fran. Zrobiłyśny wieczór panieński Fran w domu Ludmily. Byłam tam ja, Fran, Ludmila, Nati, Lena no i Camila.. próbowałam bawić się dobrze lecz obecność pewnej osoby mi w tym nie pomagała.
-Violu możemy porozmawiać? - spytała.
-My nie mamy już o czym rozmawiać.
-Proszę.
-Dobrze. - pociągnęłam ją za rękę do kuchni. - O czym chcesz rozmawiać? O naszej przyjaźni? O tym jak odebrałaś mi chłopaka którego kochałam i wyjechałaś z nim do innego kraju? O tym jak mnie zdradziłaś? O czym chcesz rozmawiać?! Nie masz pojęcia co przeżyłam. Nie miałam już po co żyć. Moja przyjaciółka i mój chłopak zdradzili mnie. Wracasz tu jakby nigdy nic i chcesz ze mną rozmawiać. Myślisz że zwykłe przepraszam wystarczy? Nie chce Cię znać, nigdy Ci tego nie wybacze. Toleruje Cię ty tylko dlatego że to wieczór Fran. - wyszłam z kuchni skierowałam się do dziewczyn. Po tym wszystkim nie miałam ochoty na zabawę. Zaczęłam myśleć co robią chłopaki. Impreza skończyła się po 4. Poszłyśmy spać. Ale musiałyśmy wcześnie wstać. Poszłam z Fran do kosmetyczki i fryzjerki. Po 15 była gotowa. Ślub miał odbyć się o 16. Fran wyglądała pięknie miała śliczną suknię ślubną.
-Fran czas iść.
-Violu denerwuje się.
-Spokojnie. To jest twój dzień. Jesteś najważniejsza. Będzie cudownie. Mówię Ci.

Następny już jest. Niby są wyświetlania.. ale komentarzy jak nie było tak nie ma. ;c

3 komentarze:

  1. Twoje opowiadanie strasznie wciaga, nie przejmuj sie brakiem komentarzy, tym leniom poprostu nie chce sie komentowac xd...masz naprawde talent...GENIALNE!!! <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Super historia z chęcią będę czytać dalej

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna historia

    OdpowiedzUsuń