Rozdział XIX
*Tydzień później.*
Dzisiaj jadę do szpitala na rehabilitacje.
-Leon jedziemy?
-Tak już. - Leon wziął mnie na ręce i posadził w samochodzie. Dzieci zostały z Esmeraldą. Do szpitala dojechaliśmy szybko. Rehabilitacja trwała około 3 godzin. Byłam wykończona. Będę tu przyjeżdżała przez 2 miesiące, ale muszę jeśli chce chodzić. Wróciliśmy do domu na obiad. Zjadłam a później miałam ćwiczenia. Robię wszystko żeby znów chodzić. Można powiedzieć że uczę się z dziećmi.
Ludmila
Dzisiaj wracamy z miesiąca miodowego.
-Ludmi, słuchaj mnie. - powiedział Diego i machnął mi ręką przed twarzą.
-Przepraszam, ale myślałam o Violi.
-Przecież śpi. Więc nic się nie zmieniło.
-Wiem że śpi. Ale myślę o tym jakby to było gdyby się już obudziła.
-Nie wiadomo czy się obudzi. Chodź bo mamy już samolot. - podróż trwała około 5/6 godzin. Gdy byliśmy już na miejscu od razu pojechaliśmy do domu.
-Diego ja idę do Leona i Violi. Zadzwoniłam do drzwi.
-Proszę. - usłyszałam dobrze znany damski głos, kto to? Weszłam do środka. Zobaczyłam Viole siedząca na podłodze bawiącą się z dziećmi.
-Viola? Obudziłaś się? - nie czekałam na odpowiedź tylko szybko pobiegłam i ją przytuliłam. -Tak za tobą tęskniłam.
-Nikt Ci nie powiedział że już nie śpię?
-Nie. Byliśmy w podróży więc nie mieliśmy za bardzo z nikim kontaktu. Jejku tak się cieszę! - znowu przytuliłam Viole.
-Ludmila spokojnie, bo mnie udusisz.
-Przepraszam. Ale bardzo mi Cię brakowało.
Fran
Gdy wstałam wzięłam Viole i postanowiłam pójść odwiedzić Violette i Leona. Zapukałam do drzwi.
-Proszę. - usłyszałam głos Violi.
-Cześć Violu. - przywitałam się. - o Ludmila już wróciliście? - przytuliłam dziewczyny.
-Tak dzisiaj rano. I później postanowiłam dowiedzieć Leon, a tu Viola. Czego nikt mi nie powiedział?
-Zapomniałam przepraszam. Wiesz ta radość i ogólnie. Zapomniliśmy i jeszcze mała.
-No właśnie, pokaż mi ją. -Podałam Viole Ludmile. - Oooooo jaka słodka.. !
Violetta
Dziewczyny chyba o mnie zapomniały. Ja w tym czasie bawiłam się z Martiną.
Nawet nie zauważyłam jak do domu wszedł Leon.
-Zgadnij kto to! - powiedział.
-Hmm, nie wiem? Federico?
-Nie.
-Maxi?
-Też nie.
-Diego?
-Leon, Leon!
-Przecież wiem. - odwróciłam się i pocałowałam go.
-Co tu tak sama siedzisz? - spytał Leon.
-Sama? - rozejrzałam się po pokoju. - Były tu dziewczyny i Martina i Jorge..
-Ale ich nie ma.
-Jak to? Gdzie są dzieci? - przestraszyłam się. -Leon poszukaj ich. Leon poszedł sprawdzić na górę. Po chwili zszedł.
-Ludmila i Fran położyły ich spać. - zaśmiał się Leon.
-Zabawne. - powiedziałam. - posadzisz mnie na łóżko?
-Pewnie. - Leon posadził mnie na łóżku. Po chwili przyszła Fran z Ludmi.
-Masz cudowne dzieci, są takie grzeczne. - zachwycała się Ludmila.
-Bez przesady, czasem dają popalić. - powodział Leon.
-Po tatusiu. - zaśmiałam się a dziewczyny razem ze mną.
-A piękne po mamusi. - Leon mnie pocałował.
-Siema! - krzyknął Fede wchodząc do środka. -Cześć Viola. - powiedział podszedł i mnie przytulił. Codziennie tu przychodzi. Wita się ze mną i mnie przytula. Jest innym, jakby to powiedzieć bardziej dorosły?
-O cześć maluszku, jaka jestem słodka, oj. - Federico podszedł do małej Violi i wziął ją na ręce. -Tęskniłem za tobą, a Ty za mną tęskniłaś? - pocałował ją w czoło.
-O jaki dobry tata. - powiedzIałam.
-Skoro ja nigdy nie miałem dobrego taty to moje dzieci będą miały.
-Fede nie mów tak.
-Ale taka jest prawda. Cały czas się przeprowadziliśmy bo jego praca. Cały czas praca. Po śmierci mamy się taki zrobił. A po śmierci Siomna zrobił się jeszcze gorszy. Mówmy szczerze nigdy nie był dobrym ojcem. Tymi wszystkimi prezentami myślał że one nam go zastąpią? - z oczu popłynęła mi łza. Federico mocno mnie przytulił.
-Kocham Cię. - wyszeptałam.
-Ja też Cię bardzo kocham siostra.
-Czuje się zazdrosna. - powiedziała Fran.
-No chodź to Ciebie też przytule. - zażartowałam. Ale Fran i tak do mnie podeszła a ja ją mocno przytuliłam. Siedzieliśmy sobie i któreś z dzieci zaczęło płakać. Leon szybko poszedł an górę po chwili wrócił z zapłakanym Jorge.
-Daj mi go powiedziałam. - Leon podał mi malucha. - Co się stało? No, mały. Nie płacz już. - zrobiłam śmieszna minę. Mały zaczął się śmiać. -Już dobrze. - powiedziałam i zrobiłam dzióbek do małego. A on zrobił coś czego się nie spodziewałam. Pocałował mnie. Wszyscy zaczęli się śmiać. A ja mocno przytuliłam Jorge. -Kocham Cię. - powiedziałam.
środa, 28 sierpnia 2013
Rozdział XIX
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oooo Słodkie ! :3
OdpowiedzUsuńTo taki piękne ♥♥♥ Wzruszyłam się
OdpowiedzUsuń