środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział XVIII

                   Rozdział XVIII
Zeszłyśmy na dół. Zaczęła się rozmowa na temat Violi.
-Nie chce tego mówić, ale lekarze nie wierzą że ona się obudzi. Myślę że najlepsze wyjście to odłączenie jej i skończenie tego. - powiedział tata Violetty.
-Nie. Nie pozwole na to! - krzyknął Leon. - ona się obudzi. - poszedł na górę pewne do Violi.
-Ty chyba nic nie rozumiesz. - powiedział Fede do ojca. -Chodz Fran idziemy do domu. - Fede pociągnął mnie za rękę i ruszyliśmy do domu.
*20 minut później.*
-Brakuje mi jej. - powiedział Federico gdy leżeliśmy w łóżku.
-Mi też.
-Brakuje jej radości do życia, wszystkiego. Jesteśmy rodzeństwem i często się kłóciliśmy, ale bardzo ją kocham. - z oczy Fede popłynęła łza.
-Mi też jej bardzo brakuje. Chciałbym z nią porozmawiać. Ale Leon ma najgorzej. -Tak wiem. A ojciec nic nie rozumie. To jego córka, a on chce żeby umarła? Ona się obudzi. - nic nie odpowiedziałam poszliśmy spać.
                            Leon
-Nigdy nie pozwolę nikomu Cię skrzywdzić. Ty się obudzisz ja w to wierzę. - łzy leciały mi z oczu. - proszę Cię. Chciałbym żebyś ze mną rozmawiała. Chciałbym widzieć jak bawisz się z naszymi dziećmi. Chciałbym zobaczyć twój piękny uśmiech którego tak mi brakuje. Chciałbym spojrzeć w twoje piękne oczy. Usłyszeć twój cudowny śmiech. - płakałem jak małe dziecko. Poszedłem spać.
*4 miesiące później.*
-Cześć kochanie. Wiesz Fran wczoraj urodziła córkę. Nazywa się Violetta. To był pomysł Federico bardzo mu Ciebie brakuje. Zresztą jak wszystkim. Martina i Jorge już mówią i trochę chodzą. Chciałbym żebyś to zobaczyła. Pogodziłem się z rodzicami.
                           Violetta
Usłyszałam głos Leona. Mówił coś. Co? Dzieci już chodzą i mówią? Przecież dopiero wczoraj się urodziły. O co chodzi? Próbowałam odtworzyć oczy, lecz tylko trochę się udało.
-Leon.. - wyszeptałam ledwo słyszalnie. Ale nie miałam siły na to żeby mówić głośniej.
-Violu! Obudziłaś się! - Leon kogoś zawołał do pokoju weszła jakaś kobieta. W ogóle to co ja robię w domu?
-Budzi się. W ciągu najbliższych 15 minut będzie przytomna. Nie mogłam się ruszać.
-Violu nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem. - pocałował mnie. Nie miałam nawet siły odwzajemnić pocałunku.
-Zadzwonię do Fran i jej powiem. Fran obudziła się! - Leon krzyknął. Z chwili na chwilę czułam się coraz lepiej.
-Leon.. ile ja spałam? - spytałam już głośniej.
-Spałaś rok 4 miesiące 2 dni.
-Violetta! -  usłyszałm głos Fede. - tęskniłem za tobą. - podszedł i mnie przytulił. Leon podniósł mi oparcie na głowę pilotem i teraz siedzialam. Podeszła do mnie Fran w oczach miała łzy tak samo jak Leon.
-Tak mi Cię brakowało. - powiedział. Mocno mnie przytuliła.
-Leon chciałbym zobaczyć dzieci.
-Oczywiście już po nie idę. - po chwili Leon wszedł z dwójką dzieci. Byli już tacy duzi. Łzy leciały mi z oczu. Mocno przytuliłam Martine i Jorge.
-Mama - powiedział Jorge. Rozpłakałam się. Znowu mocno go przytuliłam.
-Violu ja nagrałem dużo rzeczy żebyś mogła zobaczyć. - powiedział Leon.
-Dziękuję. - zaczęli mi opowiadać o tym co się wydarzyło zaczął Federico.
-Pokłóciłem się z ojcem. On chciał Cię odłączyć. Nie zgodziliśmy się na to. Później jeszcze jedna kłótnia. Powiedział że ma dość. Wyjechał do Madrytu. Powiedział też że nie wierzy że kiedykolwiek się obudzisz. Jeśli chcesz to zadzwoń do niego.
-Nie chce. Dla niego i tak już nie powinnam żyć. - powiedziałam sucho. Później Fran powiedziała że urodziło im się dziecko i że nazywa się Violetta. To takie słodkie. A najbardziej zdziwiło mnie to że to był pomysł Federico. Powiedzieli że Ludmila i Diego są po ślubie. Chcieli czekać na mnie, ale Leon powiedział im że nie chciałabym tego. Miał rację. A teraz są na miesiącu miodowym.
-Leon a co z naszym ślubem?
-Weźmiemy go kiedy tylko będziesz chciała. - powiedział po czym mnie pocałował. Wziął ode mnie Martine i posadził sobie na kolana. A u mnie siedział, znaczy już spał Jorge. Fran i Federico później poszli do siebie. Postanowiłam zadzwonić do ojca.
-Halo?
-Cześć tu Violetta. Chciałbym Ci podziękować za próbę odłączenia mnie. Federico miał rację, nie ma po co dzwonić. Dobranoc.
-Obudziłaś się?
-Zdziwiony? A no tak dla Ciebie pewnie i tak już nie żyje. Cześć. - rozłączyłam się. Przytuliłam Jorge który właśnie się obudził.
-Kocham Cię. - powiedziałam.
-Kocham Cię. - powtórzył za mną.
-Oo.. jesteś dla mnie bardzo ważny. - pocałowałam go w czoło. Po chwili przyszedł Leon z jakimś jedzeniem. Podał mi je i chciał zabrać Jorge.
-Daj go bo widać że jest zmęczony.
-Dobranoc skarbie. - powiedziałam i pocałowałam maluszka. Gdy Leon dał mi jakieś kanapki zjadłam jedną. Nie chciałam więcej. Leon wyszedł położyć Jorge spać. Zostałam sama. Odkryłam kołdre. Byłam strasznie chuda. Mój brzuch. Było widać żebra. A moje włosy bardzo urosły.
-Nie martw się, jesteś piękna jak zawsze. - powiedział Leon.
-Leon chciałbym spać w naszej sypialni.
-Okej to zaniosę Cię tam.
-Nie ja sama pójdę.
-Violu lekarze mówili że będziesz musiała się od nowa uczyć chodzi. Zbyt długo tego nie robiłaś.
-Co?
-Przykro mi. - powiedział Leon i wziął mnie na ręce.
-Jesteś bardzo lekka. Ostatnio jak robili Ci badania ważyłaś 28 teraz pewne ważysz około 22 kilo. - przeraziło mnie to co powiedział Leon. Zaniósł mnie do łóżka, a ja od razu zasnęłam. Obudziłam się rano, Leona już nie było. Nie wiedziałam co robić. Do pokoju weszła jakaś kobieta.
-Dzień dobry nazywam się Sara i jestem pani pielęgniarką.
-Dzień dobry. A ja jestem Violetta..
-Wiem kim pani jest, zajmuje się panią od ponad roku. - wydawała się być bardzo miła. Była starszą kobietą około 45/50 lat. -To w co pani chce się dzisiaj ubrać? - spytała. Wybrałam strój.
-Da pani radę sama czy pomoc?
-Dam radę. - usmiechnęłam się. Pielęgniarka wyszła. Najgorzej było założyć spodenki. Kiedyś były idealne a teraz są sporo za duże.
-Cześć kochanie. - do pokoju wszedł Leon z kwiatami. Podszedł do mnie i mnie pocałował. - Wiesz w domu mamy wózek, stoi już kilka miesięcy. To na wypadek jakbyś się właśnie obudziła. Będziesz mogła poruszać się po domu.
-Dziękuję. - powiedziałam i pocałowałam chłopaka. - to pójdziesz po niego? - Leon wyszedł i po chwili wrócił z wózkiem. Posadził mnie na nim.
-Dziękuję. - powiedziałam i pojechałam do pokoju dzieci. Nie było ich tam.
-Leon gdzie są dzieci?
-W salonie. Zaraz Cię tam zaniosę. - przyszedł Leon i zabrał mnie na dół posadził mnie na podłogę.
-Hej maluchy. - powiedziałam z uśmiechem. Podeszła do mnie Martina.
-Ale jesteś śliczna. - powiedziałam i przytuliłam małą. - Kocham Cię bardzo. - pocałowałam ją w czoło. Podszedł do nas Jorge go też mocno do siebie przytuliłam.
-Joge - powiedziała Martina, słodko to brzmiało. Nie potrafiła wypowiedzieć r. Bolało mnie to że przespałam rok życia moich dzieci. Po schodach zszedł Leon. Miał jakieś pudło na rękach.
-Masz ochotę zobaczyć jak nasze dzieci rosną? - kiwnęłam tylko głową na tak. -Najpierw filmy czy zdjęcia?
-Filmy. - Leon pokazywał jak dzieci są malutkie. Jak zaczynają chodzić. Jak zaczynają mówić. Łzy napływały mi do oczu. Podeszła do mnie Martina. Przytuliłam małą do siebie. Siedzialam mi na kolanach.

Nowy. Viola już nie śpi. Ale jeszcze nie będzie dobrze.. czytajcie. :))

2 komentarze:

  1. Super! Bardzo wciągający :D Czekam na następny :3
    Zapraszam: violettoholicy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Viola się wybudziła <3
    Tini i Jorge <3 Pewnie słodkie.
    Dodaj dziś następny! Błagam....................

    OdpowiedzUsuń